brattvaag

brattvaag

KIM JEST RENIFEROWA?

Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.

Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.

Zapraszam!

Reniferowa

sobota, 4 grudnia 2010

(2) Wyprawa wzdłuż wybrzeża - lato 2010

Wakacje spędzam przede wszystkim z Reniferem. Latem 2010 roku mój pobyt u niego trwał 5 tygodni. Pięć długich tygodni spokoju, ciszy, ale też emocji towarzyszących licznym wyprawom.

Trasa na Tannlegeråsa, w dali Brattvåg, po lewej "nasze" jezioro

Poza wędrówkami wokół "naszego" jeziora, wypadami na ryby i na pobliskie szlaki dane nam było przeżyć podróż, której pomysł zrodził się spontanicznie. Pewnego wieczora Renifer zaproponował:  "Może jutro pojedziemy trochę dalej?" Na moje pytanie, co dla niego znaczy "trochę dalej" usłyszałam, że myśli o objechaniu Norwegii wzdłuż wybrzeża. Mieliśmy, kierując się na południe, odwiedzać po kolei miejsca godne obejrzenia, dotrzeć do najdalej wysuniętego na południe krańca Norwegii Lindesnes, a następnie skierować się w stronę Oslo i stamtąd znaną nam już drogą dotrzeć do domu. Renifer miał jeszcze 9 dni urlopu, więc nie było czasu na zastanawianie się. Wczesnym rankiem następnego dnia byliśmy już niemal całkowicie spakowani, po drodze wstąpiliśmy jeszcze do Bunnpris  w pobliskim Vatne po ostatnie sprawunki, głównie niewielkie zapasy żywności. Warto dodać, że ten sklep w Vatne  jest otwarty codziennie do godziny 22, nawet w niedzielę.  Handlowanie w Norwegii najczęściej zamiera w sobotę, dlatego ten sklep to prawdziwy ewenement. Tutaj w ogóle życie zwalnia bieg już w piątkowe popołudnie, nieliczni pracują w sobotę. Podoba mi się ten szacunek do pracownika. To także przejaw mądrego zarządzania - jeśli chcesz lojalności i szacunku tego, komu dajesz pracę, szanuj go i dbaj, aby miał czas na wypoczynek. Na stacji benzynowej w Vatne kupiliśmy tzw. Auto PASS - brikken , czyli urządzonko umożliwiające korzystanie z płatnych dróg bez konieczności zatrzymywania się i płacenia przy bramkach wjazdowych. To plastikowe pudełko przyklejone do szyby tuż za lusterkiem zapisuje kolejne przejechane płatne odcinki, a zbiorczy rachunek otrzymujesz po kilku tygodniach na adres wskazany w umowie.

Do  plecaka wrzuciłam też  "Sofies verden" ("Świat Zofii") Josteina Gaardera, powieść, którą jako pierwszą w całości przeczytałam po norwesku. Nasza wyprawa okazała się  ekstremalnie ekscytująca, a noce  trwały zdecydowanie za krótko (pamiętam towarzyszącą mi  każdego wieczora myśl o tym, co jeszcze zobaczymy następnego dnia). Zatem do książki wróciłam dopiero po powrocie do domu. Wynotowałam z niej trochę inspirujących fragmentów. Tymi najciekawszymi  też się z Wami wkrótce podzielę.
W podróży towarzyszyły nam nieodstępnie nasze wierne dwa przewodniki: „Norwegia” Wiedzy i Życia (choć znamy go już prawie na pamięć, to przez sentyment chyba zabieramy go w każdą podróż) oraz „NAF Veibok”. Ten ostatni Renifer otrzymuje cyklicznie z NAF (Norges Automobil Forbund). Tym razem sporo przecierpiał (oczywiście Veibok a nie Renifer), był wertowany tysiące razy. Jeśli podróżujesz po Norwegii z takim cudem, nie ominiesz najmniejszej atrakcji turystycznej.
Ten symbol oznacza: to warto zobaczyć
Wszystkie oznaczone są specjalnym symbolem (mnie kojarzy się on z czterolistną koniczynką) i naniesione na bardzo szczegółowe mapy, których NAF Veibok zawiera mnóstwo. Ponadto  liczne przydatne informacje: co gdzie zwiedzić, do jakiej galerii się  wybrać, gdzie nocować, dokładne mapy miast z nazwami ulic. I dotyczy to każdego miejsca w kraju. Jeśli na przykład w jakimś miasteczku pojawi się coś godnego obejrzenia, to w następnym wydaniu przewodnika już o tym czytasz. Może być to jakaś ciekawa architektonicznie nowa budowla, piękna fontanna, bo w końcu nowego wodospadu to raczej nie wymyślą (chociaż, może mnie kiedyś zaskoczą).

Z podróży przywieźliśmy poza radością i zmęczeniem mnóstwo zdjęć. Częścią z nich podzielę się z Wami.

Oto trasa naszej wyprawy:
Brattvåg - Bergen - Stavanger - Preikestolen - Lindesnes - Mandal (Sjøsanden) -Kristiansand - Oslo - Hamar - Lilehammer - Dombås - Brattvåg

Źródło: www.maps.google.pl


W kolejnym wpisie znajdziecie krótką relację z pierwszego etapu podróży:
Brattvåg - Bergen

Odrobina norweskiego na co dzień 
po norwesku: Ut på tur aldri sur.
po polsku:      Ruszaj się, a nie skwaśniejesz.  ( popularne norweskie powiedzenie w moim wolnym tłumaczeniu)

po norwesku: en tur lang kysten
po polsku:      wyprawa wzdłuż wybrzeża

Pozdrawiam!
Ha det bra!

Reniferowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz