brattvaag

brattvaag

KIM JEST RENIFEROWA?

Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.

Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.

Zapraszam!

Reniferowa

poniedziałek, 25 lipca 2011

(23) Tak nam przykro

Choć tragedia nie dotknęła nas bezpośrednio, dzielimy smutek i żałobę z tymi, którzy już nigdy nie uścisną swoich bliskich i tymi, którzy muszą żyć z bolesnym wspomnieniem ucieczki przed śmiercią.
Dla tych młodych ludzi to miejsce było dotychczas oazą spokoju, rajem młodości.
Patrzę w twarze dzieci, które ocalały i opowiadają całemu światu o tym piekle, które przeszły i czuję taką samą bezsilność, jak wtedy, gdy odchodził nasz Papież i wtedy, gdy bezlitosna mgła zebrała się nad Smoleńskiem. Wydawało się, że życie po czymś takim jest niemożliwe i już nigdy nie wróci na normalne tory. A wróciło.
Wiem, że Norwegowie dźwigną się z tego koszmaru, co nie znaczy, że o tym najboleśniejszym dniu zapomną. My też nie zapomnimy.


Reniferowa

piątek, 22 lipca 2011

(22) Smutny dzień

Dzisiaj Norwegia przeżywa najsmutniejszy dzień w powojennej historii. Zamach bombowy w Oslo i atak uzbrojonego mężczyzny na wyspie Utøya.
Nie mam słów...


Reniferowa

niedziela, 17 lipca 2011

(21) Queen Mary 2 opuszcza Ålesund (sobota, 16 lipca 2011)

Gdy w sobotnie popołudnie wybieramy się na wyspę Hessa, nie domyślamy się nawet, że oprócz wędkarskich trofeów uda nam się upolować coś naprawdę wyjątkowego. W sidła naszego obiektywu złapaliśmy bowiem Queen Mary 2. To największy transatlanycki liniowiec ever! Może zabrać ponad 2600 pasażerów, do tego ponad 1200 członków załogi (ktoś musi pracować, aby inni mogli oddać się błogiemu lenistwu). Do dyspozycji gości poza restauracjami, kawiarniami, kasynem, dyskoteką - także biblioteka, kino i teatr. Można powiedzieć - pływające miasteczko.

Stoimy z wędkami w dłoniach. Renifer zadowolony, bo już pierwszą makrelę wyhaczył. I nagle słyszymy dźwięki brytyjskiego hymnu. Queen Mary 2 zaczyna wypływać powoli z portu, widzimy mnóstwo ludzi na pokładach (jest tych pokładów sporo!) i odkładamy wędki, bo taka gratka już się może nie przydarzyć. Trafiliśmy idealnie. Statek opływa całą Hessę, a my na miejsce wędkowania wybraliśmy właśnie wieńczący tę wyspę cypel.




Przez chwilę stoję, jak zaczarowana. Nie myślałam, że może wzruszyć mnie widok statku, a jednak wzrusza, gdy sunie tak majeststycznie przy dźwiękach muzyki.











W drodze powrotnej zatrzymujemy się na chwilę w centrum Ålesund, właśnie kończy się Festiwal Łodzi (Ålesund Båtfestival ) i chcemy jeszcze przez chwilę spojrzeć na to morze łódek na przystani.


Pozdrawiam!
Ha det bra!
Reniferowa

sobota, 16 lipca 2011

(20) Ålesund Båtfestival - Festiwal Łodzi w Ålesund (13-16 lipca 2011)

Ålesund Båtfestival w tym roku obchodzi jubileusz - po raz dziesiąty licznie zjechali tu ci, co sporą część życia spędzają na łodzi. Wiadomo, że to najpopularniejsza tutaj forma spędzania wolnego czasu. Gdy spojrzysz w dowolnej gazecie na stronę z ogłoszeniami motoryzacyjnymi, okaże się, że ilość oferowanych do sprzedaży łodzi dorównuje ilości samochodów.

W czasie festiwalu uliczki zaludniają się już od rana turystami, co krok kuchcikowie wszelakiej maści oferują różne przysmaki. W ustawionych wzdłuż przystani wielkich namiotach mozna kupić sprzęt niezbędny na łodzi i zapoznać się z ofertą firm produkujących te małe pływające cuda. Zwracam uwagę na ogromny wybór kamizelek ratunkowych. W tym tygodniu ruszyła właśnie kampania promująca bezpieczeństwo na wodzie. W ostatnich dniach wiele mówią w telewizji o tragicznych w skutkach wypadkach łodzi. I zawsze przegrywają walkę z naturą osoby, które nie miały na sobie kamizelek.
Nasz spacer wzdłuż przystani nie trwa długo. Z jednej strony, licznie przycumowane łódki wabią, połyskując w promieniach słońca. Z drugiej, miejsce traci na uroku z powodu tłumu turystów, którzy też chcą mieć swój udzial w tym corocznym łódkowym święcie.










Atmosferę miejsca oddaje napis na koszulce kilkuletniej dziewczynki:
"Hjemme bra, på båten min best!" (W domu dobrze, na mej łodzi najlepiej.)


Odrobina norweskiego na co dzień:
po norwesku: Borte bra, men hjemme best.
po polsku: Poza domem dobrze, ale w domu najlepiej. (nasze: Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.)




Pozdrawiam!
Ha det bra!
Reniferowa

poniedziałek, 11 lipca 2011

(19) Sukkertoppen - lato 2011

Lipcowa niedziela, pogoda nam sprzyja, wybieramy się na Sukkertoppen.

To najwyższe miejsce wyspy Hessa leżące 314 metrów nad poziomem morza. Tu warto wyjaśnić, że Ålesund położone jest na kilku wyspach, a Hessa jest tą najdalej wysuniętą na zachód. Ze szczytu można podziwiać panoramę miasta. To ciekawe doświadczenie. Jeśli patrzysz na Ålesund z leżącego w samym sercu miasta tarasu widokowego na wzgórzu Aksla, dostrzegasz głównie secesyjną zabudowę z bajkowymi domkami. Gdy patrzysz ze szczytu Sukkertoppen, miasto traci ten secesyjny charakter.

Oba wzniesienia: Aksla i Sukkertoppen są niezwykle popularne i licznie odwiedzane przez turystów. Dlatego wybieramy się tam dopiero wieczorem, bo wieczór turyści spędzją raczej w centrum miasta, a nie w trasie.
Auto zostawiamy na położnym w centrum wyspy parkingu. Spokojne wejścia na szczyt, z chwilami na odpoczynek połączony z łapaniem widoków zajmuje nam nieco ponad godzinę. Kolega Renifera podobno wbiega tam w 20 minut, ale gdzie nam się równać z Norwegami, dla których łazikowanie po górach jest normalną częścią życia. Renifer pokonałby trasę szybciej, ale jak wziął sobie taką Reniferową, to musi nieco przykręcić tempo.







Na lewo od Ålesund rozciąga się Valderøya.

To szczególnie bliska nam wyspa;) Aby dostać się na nią z Ålesund, trzeba pokonać dwa biegnące pod morzem tunele (każdy długości 4 km).

Na szczycie odnotowujemy swą obecność w zeszycie ukrytym wewnątrz verdy.
To dziwna verda , jeszcze takiej nie widziałam, jest kanciasta, kształtem przypomina piec kaflowy. Aby dostać się do schowka na notes, trzeba otworzyć drzwiczki wypisz wymaluj, jak drzwiczki do pieca. Na górnej części verdy pamiątkowa tablica z informacją o jej fundatorach.



Lipcowe noce są długie. Gdy schodzimy ze szczytu, słońce jest jeszcze wysoko, a to już przecież godzina 22.00.






Pozdrawiam!
Ha det bra!
Reniferow