brattvaag

brattvaag

KIM JEST RENIFEROWA?

Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.

Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.

Zapraszam!

Reniferowa

środa, 15 lutego 2012

Dlaczego lubię "Lilyhammer"?

Źródło: www.nordlys.no

Od kilku tygodni oglądamy nowy norweski serial „Lilyhammer”. Film szybko zyskał przychylność norweskiej publiczności i stał się niezwykle popularny. Jego bohaterem jest amerykański mafiozo, który chcąc się ukryć, osiedla się pod zmienionym nazwiskiem w Norwegii. Jako imigrant ląduje w uporządkowanej norweskiej machinie: szybko trafia na kurs języka norweskiego, odwiedza NAV, rozkręca biznes, poznaje uroczą nauczycielkę...
Zderzenie amerykańskiej mentalności, zwłaszcza w mafijnym wydaniu, z norweskim sposobem myślenia i postrzegania rzeczywistości to gwarantowana mieszanka wybuchowa. Na przykład syn rzeczonej nauczycielki otrzymuje od kolegi „ekologiczny” prezent urodzinowy wykonany z kija, a od amerykańskiego wujka komputer. Powalająca jest dezaprobata chłopca na widok komputera: „U nas w domu nie robi się takich materialistycznych prezentów”.
Film został zakupiony przez Amerykanów jeszcze zanim miał premierę w norweskiej telewizji. To podobno nietypowe dla rynku amerykańskiego, zwłaszcza że film jest norweskojęzyczny. Być może przyczynił się do tego fakt, że odtwórcą głównej roli jest gitarzysta zespołu Bruce'a Springsteena - Steve Van Zandt, znany też jako Silvio Dante z serialu „Rodzina Soprano”.

Zastanawiałam się, dlaczego film nosi taki dziwny tytuł: zamiast znanego wszystkim Lillehammer - Lilyhammer. W szkole Kristine uświadamia mnie, że od kilkunastu lat słowo Lilyhammer wywołuje uśmiech na twarzy Norwegów. Dlaczego? Oto wyjaśnienie.
W 1988 roku przewodniczący Komitetu Olimpijskiego Juan Antonio Samaranch ogłasza, że Norwegia została wybrana na gospodarza Zimowych Igrzysk Olimpijskich 1994. Dochodzi wtedy do zabawnej pomyłki, która sprawia, że nazwisko pewnej Norweżki obiega cały świat. Otóż Samaranch wymawia niewłaściwie nazwę Lillehammer jako Lilly Hammer.
Słowa te słyszy kobieta mieszkająca w niewielkim Ulvik na zachodnim wybrzeżu Norwegii . A nazywa się ona właśnie Lilly Hammer. Jest ona właścicielką gospody i postanawia poważnie potraktować słowa Samarancha i zostać gospodynią igrzysk. Robi się wtedy głośno o tej kobiecie i jej zajeździe. Lilly stwierdza: „Gdy Samaranch wygłaszał oświadczenie, popełnił błąd w wymowie, ale moje nazwisko wymówił perfekcyjnie. Zatem nie mam wyboru i muszę gościć olimpijczyków.” To przejęzyczenie sprawiło, że słowa Lilly Hammer (wym. lilyhammer) weszły do słownika Norwegów jako synonim czegoś niezwykle zabawnego.
Film pewnie nie spodoba się wybrednym kinomanom o wysublimowanych gustach. A ja chłonę te różne norweskie smaczki całymi garściami.

***

Serial emituje stacja NRK1 w środy o godz. 21.40.

***

Nasz pierwszy pobyt w Lillehammer - rok 2007.







Pozdrawiam!
Ha det bra!
Reniferowa

2 komentarze:

  1. Serial jest na Netflix i oglądam go z zainteresowaniem właśnie z powodu tych różnic w mentalności. I nie tylko amerykańsko – norweskiej ale także norwesko – polskiej. Mam znajomych w Norwegi którzy się dobrze w niej czują. I teraz rozumiem dlaczego. To jedyny kraj na świecie. Drugiego takiego nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie z Tobą. Drugiego takiego nie ma. Pozdrawiam spod norweskiej chmurki!

      Usuń