brattvaag

brattvaag

KIM JEST RENIFEROWA?

Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.

Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.

Zapraszam!

Reniferowa

sobota, 8 grudnia 2012

(120) Trondheim - katedra, wikingowie i oszczędność słowa


Najsłynniejsza norweska katedra - Nidarosdomen. Chłodne mury, półmrok, surowe wnętrza. Przewodniczka opowiada o założycielu Trondheim - Olafie Tryggvasonie. Mówi o jego dzieciństwie - bardzo skróconym dzieciństwie. Widzę go, gdy jako chłopiec dołącza do grupy wikingów, by siać spustoszenie na Bałtyku. Podekscytowany i żądny przygód. Ma wtedy dwanaście lat, tyle co współczesny szóstoklasista. Co przeżył na tej łodzi? Czy miał poczucie, że to, co robi, jest ważne i konieczne? Ilu towarzyszy wyprawy skończyło w morskich otchłaniach. Czy się bał i współczuł choć trochę ofiarom, czy raczej był najzwyklejszym rzezimieszkiem? Widok łodzi wikingów wywołuje uśmiech na twarzy turysty. To szansa na kolejne piękne zdjęcia z wyprawy do Norwegii. Tym, którzy taki statek zobaczyli na wodzie wieki temu, wcale nie było do śmiechu.

Słucham ze zdumieniem o kobietach - wikingach. Myślałam, że brutalnie zmuszane przez wikingów do uległości, siedziały cicho jak mysz pod miotłą. Okazuje się, że cieszyły się one sporą niezależnością. Mogły między innymi zadecydować o rozstaniu z mężem i ta decyzja była dla męża wiążąca.

Kolejna ciekawa opowieść - o królu Olafie II. Światły człowiek, przeciwnik niewolnictwa i panoszenia się arystokratów. Jego zbyt nowoczesne jak na XI wiek poglądy nie podobają się opozycji. Król za swoje nieszablonowe podejście do rządzenia zostaje srogo ukarany. Wygnany z kraju podejmuje próby odzyskania tronu. Bezskutecznie. Dopiero po śmierci Olafa liczni jego przeciwnicy nagle zaczynają dostrzegać w zmarłym królu wielkiego człowieka, a nawet świętego.
Znamy takie historie z naszego polskiego podwórka.
Śmierć dodaje splendoru - bardziej lub mniej zasłużonego.

***

Trøndersk - to dialekt, jakim posługują się mieszkańcy Trondheim. Okazuje się, że im dalej na północ, tym oszczędniejsi są Norwegowie w słowa. Stąd w trøndersk mnóstwo skróconych form wyrazów. Taka ekonomia językowa, dążenie do ograniczenia energii - trzeba ją przecież zużyć w bardziej korzystny dla organizmu sposób. Norweski zwrot: Kjenner du? (wtrącenie - jak nasze "wiesz?", "rozumiesz?") skracane bywa w Trondheim do "kje", wymawianego "szje" albo "czje" albo...jak kto chce. Bo oni tu naprawdę czasem mówią, jak im się podoba i jak im wygodniej. I dopóki się nawzajem rozumieją, wszystko gra. Gorzej (i czasem śmieszniej) mają takie nieboraki jak my. Chcemy się znów wybrać kiedyś na północ, zdecydowanie dalej niż do Trondheim. I planujemy dogadywać się po norwesku.
Może to być ciekawe doświadczenie.















Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

1 komentarz:

  1. niesamowicie pani to opowiedziała aż mam ochotę wkońcu pojechać i na własne oczy zobaczyć nietylko to miasto ale i na własne oczy zobaczyć cokolwiek dotyczace wikingów bo głeboko wierze iż niektórzy z nas są ich przodkami :)

    OdpowiedzUsuń