brattvaag

brattvaag

KIM JEST RENIFEROWA?

Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.

Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.

Zapraszam!

Reniferowa

sobota, 19 października 2013

(182) Hurtigrutą z Ålesund do Hjørundfjorden

Wyłącznie we wrześniu i październiku można popłynąć hurtigrutą wzdłuż jednego z piękniejszych norweskich fiordów - Hjørundfjorden.
Dziś hutrigruta MS Kong Harald powiozła kilkuset pasażerów z Ålesund do Urke - malowniczej osady zamieszkałej przez 53 osoby.

Spodobało mi się.

Hutrigrutowy debiut odhaczony.

(Urke poświęcę nieco dłuższy wpis, bo to się temu miejscu i mieszkającym tam ludziom należy.)



Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

środa, 2 października 2013

(181) Nic nie muszę


Kartony pełne naszego życia. Zapełnianie szaf. Stłuczony kubek, który żal wyrzucić. Moszczenie się w nowym miejscu. Trzeba dokupić garnki, talerze, sztućce.

Codzienne spotkania z ludźmi na kursie języka. Każdy z nich to inna historia. Norweskie frazeologizmy i wzruszenie - S spotyka się po latach ze swoją córeczką. Idiomy i dramat N, której ktoś norweski raj zamienił w piekło. Tak, na kursie uczyłam się nie tylko języka.

Pierwsza praca. Wciąż wymagam od siebie za dużo. Ja - nauczona, że jak się nie gna, to się nie pracuje. A tu trzeba spokojnie, spokojnie. I absolutnie ingen stress! To taki moment w życiu, gdy zaczynam czuć, że nic nie muszę.

Długie poranki. Mgła wędrująca znad jednej nad drugą wyspę. I na kolejną.
Pokrzykiwania mew. Przeciągła syrena i słowa Renifera: Hurtigruta kommer fra Geiranger. Poranne zachwyty w drodze do pracy. I w pracy zachwyty dziećmi. Niekończącą się opowieść mogłabym o nich pisać.

Radość ze spotkań z dziećmi. Naszymi dziećmi.

I łza, co czasem spać nie daje.
Ale kto by się przejmował łzą.

***

Dziś mijają dwa lata od mojej przeprowadzki do Norwegii.


Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

poniedziałek, 30 września 2013

(180) Wszystko już jasne - tworzenie rządu w Norwegii 2013

Koniec wielodniowego wróżenia z fusów i spekulacji na temat tego, czy rząd będą tworzyć cztery, trzy czy dwie partie. Ta sprawa zdominowała norweskie media w ostatnim czasie.
Przed chwilą zakończyła się konferencja prasowa. I wiemy, że rząd będą tworzyły TYLKO dwie partie: Høyre i Frp. Po długich rozmowach czterem niesocjalistycznym partiom nie udało się znaleźć kompromisu w niektórych sprawach. Venstre i KrP nie zdecydowały się zasiąść w ławach rządowych, jednak deklarują współpracę z nową władzą.

Szacunek dla tych, którzy odrzucili podane na tacy rządowe stołki. Wyznawane wartości okazały się ważniejsze niż kariera.
Szacunek dla wszystkich czterech stron za umiejętność rozmawiania o trudnych sprawach bez szarpaniny, z poszanowaniem każdego z partnerów.
I szacunek dla wielkich przegranych - tych, którzy władzę właśnie oddają - oni nie triumfują, nie wykrzykują: Chcieliście władzy i nie umiecie się dogadać.
Oni po prostu taktownie milczą.

***

Gonią całą bandą za nimi trzema. To się nazywa jentejakt! One uciekają, ale po dziewczyńsku mają nadzieję, że w końcu chłopcom uda się je złapać. Taka przedszkolna zabawa w kotka i myszkę. Plac zabaw jest ogromny, a i schowac się jest gdzie.
Mały J robi za szefa polowania. Spocony jak nieboskie stworzenie przystaje, łapczywie łąpie oddech i wrzeszczy co sił w płucach:
Ja już nie rządzę! Ja już nie rządzę!
I z wyrazem ulgi na twarzy kładzie się na trawie.

Oj, dzieckiem być, dzieckiem być!

Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

wtorek, 24 września 2013

(179) What does the fox say?

M podsyła mi link. Norweski zespół, może słyszałaś? Tak, słyszałam. What does the fox say - piosenka żart i poważne lub mniej poważne rozmowy na jej temat. Media dostrzegają nieoczekiwany międzynarodowy sukces klipu i, co za tym idzie, wykonawców piosenki. Oglądam ten klip i myślę: Skąd ja znam tych gości? No i już wiem! To bracia Ylvisåker prowadzący popularny tolkshow I kveld med Ylvis (TVNorge, wtorek, czwartek, 21:30).

Mały E - największy wśród skrzatów elegant: koszula, sweter w serek, kapelusik i ciemne okulary. To ten sam E, który na moich oczach stawiał pierwsze kroki. Teraz robi za przedszkolnego dżentelmena. Podchodzi do mnie na podwórku, zadziera głowę i mówi: Ve du ka? E he slutta med tuten! O e ve ka reven sei me! (Wiesz co? Skończyłem ze smoczkiem! I wiem też, co mówi lis!)
Taka kruszyna, a już wie, co mówi lis! To się nazywa siła medialnego rażenia!

***

Mały E mówi dialektem:
Ve du ka? E he slutta med tuten! O e ve ka reven sei me!

Ta sama wypowiedź w "książkowym" bokmålu (jakiego nauczysz się np. na kursie):
Vet du hva? Jeg har sluttet med smokken! Og jeg vet hva reven sier også!




Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

poniedziałek, 23 września 2013

(178) Tak sobie wyobrażam Kielce, czyli kolejny polski akcent w Geiranger (lato 2013)

Czekamy na prom z Geiranger do Hellesylt. Przed nami rejs po tym ponoć najpiękniejszym fiordzie, perle norweskiej natury. Kto się do nas wybiera, może brać za pewnik, że tę drogę przemierzy. Teraz są z nami O i M. Gdy byliśmy tu po raz pierwszy przed kilku laty, fiord zdawał się ponury, przytłaczający. Deszcz walący bezlitośnie po twarzy, wiatr szarpiący nas za ubrania i dotkliwe zimno. Teraz, w to sierpniowe popołudnie, cieszymy się ze słonecznej pogody bardziej niż z wygranej na loterii. Podczas ubiegłorocznego rejsu po Geirangerfjorden, wypatrzyliśmy turystę dzierżącego w ręce reklamówkę z Biedronki (LINK). Dziś kolejny polski akcent.
W kolejce do promu obok naszego auta stoi autobus z Kielc. Mnie oczywiście od razu przypomina się Piwnica pod Baranami i Witkacowski obraz Kielc, więc nucę pod nosem: Tak sobie wyobrażam Kielce. Znam jedną świetną dziewczynę z Kielc, która na pewno zaręczy, że Witkacego wyobrażenie o jej rodzinnym mieście to stek bzdur. Czyż nie tak, Grażko?
Powstrzymywana przez Renifera, nie ulegam pokusie i nie wybieram się podyskutować z rodakami. A nawet gdybym się wybrała, to z rozmowy nici. Z autobusu zaczynają się bowiem wyłaniać pasażerowie, o których na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że nie są Polakami. Ba! Oni nie są na pewno Europejczykami!
Ot, zagadka.

Czekam w napięciu na następną wyprawę do Geiranger. O kolejnych polskich akcentach na pewno doniosę.




Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

środa, 18 września 2013

(177) Mahoniowa M

Spotkanie w domu koleżanki. Nie-Norweżkami jesteśmy my dwie: M o skórze ciemnej jak gorzka czekolada i ja. M nie jest gorzka. Wręcz przeciwnie - jest przesympatyczna! Siedzi wyprostowana, dłonie na kolanach, burza włosów na głowie. Gdy włącza się do rozmowy, unosi przekonująco brwi. Mówi wolno, waży słowa. Spokój, jakieś wewnętrzne ciepło, które wręcz z niej promieniuje.
Mahoniowa M.

Na sofie siedzi z nami L, przedsiębiorcza Norweżka, jak się za moment dowiemy właścicielka firmy świadczącej usługi porządkowe.
Mahoniowa M:
Ooo! Masz firmę porządkową! Czy mogłabym mieć do ciebie prośbę?
L kręci głową i wypala protekcjonalnie:
Ale ja jestem przeciwna pracy na czarno, to nielegalne. Na pracę na czarno u mnie nie licz.

Ciężka chmura niezrozumienia zawisła nad nami. Cisza, co krzyczy.
Świece na stole, połyskujący za oknem fiord, zapach jabłkowego placka - wszystko na nic.
Czar prysł.

Mahoniowa M uśmiecha się:
Oj, wybacz, chyba mnie źle zrozumiałaś. Ja nie chcę pracować u ciebie. Nie chcę pracować u ciebie na czarno. Mówi wolno, spokojnie lecz dobitnie. Gdy wypowiada słowa NA CZARNO, gładzi delikatnie swoją ciemną dłoń.
I jeszcze wolniej, nadal promiennie uśmiechnięta dodaje:
Chciałam, żebyś to TY pracowała dla mnie. Szukam kogoś, kto generalnie wysprząta mi dom.


Przykro mi, Mahoniowa M, że stałaś się ofiarą stereotypowego myślenia.
I cieszę się, że Cię poznałam.

***

Dla jasności: Jestem zdecydowaną przeciwniczką czarnego zarobkowania.
Przeciwna też jestem wsadzaniu ludzi w szufladki.


Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

poniedziałek, 9 września 2013

(176) Wybory 2013

Norwegowie dziś wybrali.
Sprawa jest trochę skomplikowana. Najwięcej głosów w wyborach uzyskała obecnie rządząca partia - Arbeiderpartiet. Nie oznacza to jednak, że Jens Stoltenberg będzie premierem przez kolejne cztery lata. Partia Pracy nie zdołała razem z koalicjantami uzyskać większości w parlamencie. Drugi w wyborach wynik uzyskała prawicowa partia Høyre. I to ona będzie tworzyć rząd z Erną Solberg na czele. Niebieska koalicja, jak się tu ich nazywa, może się poszczycić dostateczną liczbą miejsc w sejmie.
Jest jeden mały kłopot. Czy aby niebiescy koalicjanci są we wszystkich kwestiach zgodni? W przedwyborczych debatach zdarzały się spore rozbieżności w poglądach na niektóre sprawy. Twardy orzech do zgryzienia przed nową panią premier. A oczekiwania wyborców wobec nowego rządu wysokie! Wielu Norwegów nie skorzystało z przywileju głosowania. Nam Polakom też nie zawsze po drodze do urn, gdy nastaje czas wyborów. Różnica jest taka, że niegłosujący Polacy mruczą pod nosem: I tak polepszyć się nam nie może! (i w tym absolutnie się z nimi nie zgadzam), podczas gdy niegłosujący Norwegowie stwierdzają: I tak pogorszyć się nam nie może! (a tu zaprzeczyć nie śmiem).

Obejrzeliśmy wieczór wyborczy. Trochę pokibicowaliśmy. Wielkich emocji nie było.
Bo tak sobie myślę, że tu w Norwegii spory polityków sobie, a spokojne życie sobie.
I tego się trzymamy!

***

Dzieci w przedszkolu urządzaja od czasu do czasu polowanie na dżdżownice. Im dłuższa, tym lepsza. Pytam dziś małą C, co planuje robić, jak wyjdziemy na dwór. A ona na to bez zastanowienia: Oss skal drepe og ete mark! (Zabijemy i zjemy robala.) Zamurowało mnie. C zaczyna się po swojemu śmiać i przewracać oczami. Bare tuller! - dodaje.
Takie żarty trzymają się moich skrzatów.

(Małe wyjaśnienie. W naszym przedszkolu, jak zresztą na niemal całej wyspie, mówi się dialektem. Zaimek osobowy "my" dla tubylców to "oss", a nie znane nam z bokmåla "vi".
Poproszono mnie, bym mówiła raz tak, raz tak. Dla dzieci to ważne, by miały kontakt z różnymi odmianami języka, bo tu przez całe życie z taką różnorodnością będą miały do czynienia.)


Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

wtorek, 13 sierpnia 2013

(175) Wysłowiłam się

Mówię do mamy małego N:
Han har vært konstant skitten etter gårsdagens tur.
Najpierw mamine oczy robią się duże ze zdziwienia. I już obie się śmiejemy. Oczywiście chciałam powiedzieć:
Han har vært konstant sliten etter gårsdagens tur.

Wyjaśniam: zamiast powiedzieć, że dziecko jest zmęczone po wczorajszej wycieczce, powiedziałam, że jest stale brudne.

To tak jakbym do rodzica, który spóźnił się odebrać dziecko w polskim przedszkolu powiedziała:
A ja tu szczekam już od kwadransa.
zamiast:
A ja tu czekam już od kwadransa.

Niby różnica niewielka;)

Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

(174) Wieczorem


Wieczorny chłód, nie odpuszczający od rana deszcz. Wyspy spowite z w ażur mgły. Wilgoć znad fiordu zmierzająca głębiej i głębiej w ląd. Zapłakane szyby.

A tu za oknem pojawia się rozświetlony cruiser.
COSTA PACIFICA - jak przybysz z innego świata.


Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

czwartek, 1 sierpnia 2013

(173) Akerendam i poszukiwacze skarbu w Norwegii

Żródło: http://www.nederlandsemunten.nl

Początek osiemnastego wieku. Holenderski statek Akerendam płynie wzdłuż norweskiego wybrzeża. Na jego pokładzie znajduje się mnóstwo skrzyń kryjących wszelkie dobra. Wśród nich dziewiętnaście najcięższych skrzyń. Te wypełnione są po brzegi monetami. Nieświadomi swojej przyszłości członkowie załogi grają w kości, śmiejąc się i przekrzykując.
Nadchodzi sztorm? Co tam sztorm! Niejeden sztorm za nami!
Ten był ostatni.
Dobra z leżącego na dnie statku dryfują w kierunku wyspy Runde, z czego skwapliwie korzystają jej mieszkańcy. A gdy woda przestaje przynosić to, co można wykorzystać, sprawa zatopionego statku ginie w czeluściach niepamięci.
Rok 1972, ponad dwieście pięćdziesiąt lat od katastrofy. Grupa nurków sportowych wraca na ląd z podwodnej eskapady. Z głowami pełnymi wrażeń i rękoma pełnymi monet. Opowiadają o wraku statku, który czekał na nich w głębinie. I tak historia Akerendamu odżywa. Statek jest na ustach wielu, interesują się nim media. A największe emocje budzi wśród poszukiwaczy skarbów. Od tej pory Runde odwiedzają nie tylko miłośnicy ptaków, podziwiający żyjące na klifach ptasie kolonie. To prawdziwa Mekka dla nurków eksplorujących wody wokół Runde w nadziei na powrót na ląd ze złotym krążkiem w dłoni. Mówi się o szczęśliwcach, którzy wypływali z setkami kilogramów monet odnalezionych w morskich głębinach.

Ja nurkowania się boję. Ba! Boję się zanurzyć głowę, nawet w płytkiej wodzie. Do tej pory pamiętam człowieka z pływalni na Teatralnej, który na pierwszym roku studiów kijem wpychał mnie pod wodę. Twierdził, że tylko próbuje dodać mi odwagi. Świetnie się przy tym bawił. A ja miałam oczy pełne wody i łez. I to był uniwersytecki pedagog.
Kto by wtedy pomyślał, że kiedyś ta nieporadnie pływająca sierotka będzie żyć w najpiękniejszym zakątku świata, o ironio - otoczona ze wszystkich stron wodą!
A ten gość z pływalni? Może nadal macza kij?

Wracając do meritum: jeśli nurkujesz i lubisz przygody, wybierz się na Runde. Może wrócisz do domu z pełną sakiewką? A nawet jeśli nie, to na pewno z workiem wrażeń!

***

Mały oppdatering:
Bill Gates wylądował dziś po południu na lotnisku na Vigrze. To zaledwie dziesięć kilometrów od naszego domu. Towarzyszy mu rodzina. Mają spędzić w Sunnmøre urlop.
Jedno jest pewne - poszukiwać złotych monet to on na pewno nie musi;)


Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

środa, 31 lipca 2013

(172) UFO nad Ålesund?

Żródło: smp.no, foto: Vidar Syversen

Od rana pada, pada, pada. Kłęby mgły morskiej wędrują miedzy wyspami. Taka mgła może trochę oszukać nasze zmysły. W dzisiejszym Sunnmørsposten pojawiło się zdjęcie Aksla Fjellstua, która odziana w mgłę wygląda jak UFO.

***

A w tv od rana dyskusja: pozwolić temu komuś studiować czy nie?
Prawdą jest, że osadzonych w norweskich więzieniach zachęca się do kontynuowania edukacji, uważając to za skuteczną formę resocjalizacji. Trudno się z tym nie zgodzić. Ale w tym akurat przypadku coś moralnie zgrzyta.
Tu wszystko dzieje się zgodnie z literą prawa, więc może się okazać, że wkrótce oprawca stanie się współstudentem.

Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

(171) Ptasia wyspa - Runde


Sørøyene to archipelag położony w Sunnmøre, dokładnie w gminie Herøy. Najsłynniejszą z tej grupy wysp jest Runde.Odwiedzają ją ornitolodzy z całego świata, by obserwować żyjące na klifach kolonie ptaków.

***

Zbliżamy się do Runde. Przed nami długi, łukowato zakrzywiony most. A za nim słynna ptasia wyspa. Most jest wąski. Gdy Renifer zauważa poruszające się w przeciwnym kierunku auto, zjeżdża do zatoczki, by umożliwić tamtemu przejazd. W sezonie można tak wędrować od zatoczki do zatoczki. Poza sezonem udaje się przejechać bez zatrzymywania. Ja tam nie narzekam. Takie postoje to świetna okazja do robienia zdjęć. A widoki są nieziemskie!

Nasza pierwsza wyprawa na Runde - lato 2007 roku. Renifer proponuje, abyśmy weszli na grzbiet kamienistym, stromym podejściem. Przeżycie z gatunku ekstremalnych. Byliśmy w komplecie, to znaczy z dziećmi. Jak zwykle sytuację ratowało poczucie humoru całej ekipy. Chwilami postękiwałam, by za moment wybuchnąć śmiechem. Szczególnie taki jeden młody człowiek potrafi komentarzem doprowadzić do łez - do łez ze śmiechu. Najmłodsza z reniferowego stadka, niczym prawdziwa globtroterka, tempem i kondycją dorównuje Reniferowi. Nieraz czekali, odpoczywając na kamieniu, na zasapaną Reniferową. Jeśli komuś zamarzy się wejście tą samą drogą, to po zjechaniu z mostu należy pojechać w lewo i rozpocząć podchodzenie tuż za tabliczką informacyjną. Po wejściu na wzgórze, kierujemy się w prawo i wędrujemy grzbietem aż do najsłynniejszej ptasiej góry. Bardziej wytrwali dotrą zapewne do latarni. Przed zejściem do latarni ostrzeżenie: "Na własną odpowiedzialność". Kręte kamienne schody, miejscami niezbyt stabilne. Ja nie zdecydowałam się na zejście. Dzięki temu pozostali wycieczkowicze mają piękne zdjęcia.

Przy każdej następnej wizycie na Runde kierujemy się za mostem w prawo. Kilkaset metrów za parkingiem wchodzimy na ścieżkę. Droga jest zdecydowanie łagodniejsza, choć miejscami podejścia dosyć strome.
Jedno jest pewne - piękne widoki i poczucie jedności z naturą rekompensują wszelkie trudy.
Kto odwiedza Sunnmøre, musi dopisać Runde swojej listy must-see.

O ptakach, które można obserwować na Runde pięknie napisał ktoś TU.




Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa