brattvaag

brattvaag

KIM JEST RENIFEROWA?

Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.

Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.

Zapraszam!

Reniferowa

poniedziałek, 9 września 2013

(176) Wybory 2013

Norwegowie dziś wybrali.
Sprawa jest trochę skomplikowana. Najwięcej głosów w wyborach uzyskała obecnie rządząca partia - Arbeiderpartiet. Nie oznacza to jednak, że Jens Stoltenberg będzie premierem przez kolejne cztery lata. Partia Pracy nie zdołała razem z koalicjantami uzyskać większości w parlamencie. Drugi w wyborach wynik uzyskała prawicowa partia Høyre. I to ona będzie tworzyć rząd z Erną Solberg na czele. Niebieska koalicja, jak się tu ich nazywa, może się poszczycić dostateczną liczbą miejsc w sejmie.
Jest jeden mały kłopot. Czy aby niebiescy koalicjanci są we wszystkich kwestiach zgodni? W przedwyborczych debatach zdarzały się spore rozbieżności w poglądach na niektóre sprawy. Twardy orzech do zgryzienia przed nową panią premier. A oczekiwania wyborców wobec nowego rządu wysokie! Wielu Norwegów nie skorzystało z przywileju głosowania. Nam Polakom też nie zawsze po drodze do urn, gdy nastaje czas wyborów. Różnica jest taka, że niegłosujący Polacy mruczą pod nosem: I tak polepszyć się nam nie może! (i w tym absolutnie się z nimi nie zgadzam), podczas gdy niegłosujący Norwegowie stwierdzają: I tak pogorszyć się nam nie może! (a tu zaprzeczyć nie śmiem).

Obejrzeliśmy wieczór wyborczy. Trochę pokibicowaliśmy. Wielkich emocji nie było.
Bo tak sobie myślę, że tu w Norwegii spory polityków sobie, a spokojne życie sobie.
I tego się trzymamy!

***

Dzieci w przedszkolu urządzaja od czasu do czasu polowanie na dżdżownice. Im dłuższa, tym lepsza. Pytam dziś małą C, co planuje robić, jak wyjdziemy na dwór. A ona na to bez zastanowienia: Oss skal drepe og ete mark! (Zabijemy i zjemy robala.) Zamurowało mnie. C zaczyna się po swojemu śmiać i przewracać oczami. Bare tuller! - dodaje.
Takie żarty trzymają się moich skrzatów.

(Małe wyjaśnienie. W naszym przedszkolu, jak zresztą na niemal całej wyspie, mówi się dialektem. Zaimek osobowy "my" dla tubylców to "oss", a nie znane nam z bokmåla "vi".
Poproszono mnie, bym mówiła raz tak, raz tak. Dla dzieci to ważne, by miały kontakt z różnymi odmianami języka, bo tu przez całe życie z taką różnorodnością będą miały do czynienia.)


Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz