brattvaag

brattvaag

KIM JEST RENIFEROWA?

Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.

Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.

Zapraszam!

Reniferowa

środa, 2 października 2013

(181) Nic nie muszę


Kartony pełne naszego życia. Zapełnianie szaf. Stłuczony kubek, który żal wyrzucić. Moszczenie się w nowym miejscu. Trzeba dokupić garnki, talerze, sztućce.

Codzienne spotkania z ludźmi na kursie języka. Każdy z nich to inna historia. Norweskie frazeologizmy i wzruszenie - S spotyka się po latach ze swoją córeczką. Idiomy i dramat N, której ktoś norweski raj zamienił w piekło. Tak, na kursie uczyłam się nie tylko języka.

Pierwsza praca. Wciąż wymagam od siebie za dużo. Ja - nauczona, że jak się nie gna, to się nie pracuje. A tu trzeba spokojnie, spokojnie. I absolutnie ingen stress! To taki moment w życiu, gdy zaczynam czuć, że nic nie muszę.

Długie poranki. Mgła wędrująca znad jednej nad drugą wyspę. I na kolejną.
Pokrzykiwania mew. Przeciągła syrena i słowa Renifera: Hurtigruta kommer fra Geiranger. Poranne zachwyty w drodze do pracy. I w pracy zachwyty dziećmi. Niekończącą się opowieść mogłabym o nich pisać.

Radość ze spotkań z dziećmi. Naszymi dziećmi.

I łza, co czasem spać nie daje.
Ale kto by się przejmował łzą.

***

Dziś mijają dwa lata od mojej przeprowadzki do Norwegii.


Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz