brattvaag

brattvaag

KIM JEST RENIFEROWA?

Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.

Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.

Zapraszam!

Reniferowa

sobota, 18 lipca 2015

(208) Ostatni akcent Tall Ships Races w Ålesund - parada żaglowców



Tall Ships Races 2015 w Ålesund przechodzi do historii. Piękny to był czas. W tym roku tak się złożyło, że jak ja mam urlop, to Renifer musi pracować. Przedpołudnia spędzałam samotnie wędrując po Ålesund, wtopiona w barwy i dźwięki tego żeglarskiego spektaklu. Renifer dołączał do mnie po pracy. Odwiedziliśmy niemal wszystkie statki, rozmawialiśmy z członkami załóg. Kupiłam oczywiście kilka pamiątkowych koszulek. Kto mnie zna, to wie, że na punkcie okolicznościowych t-shirtów mam bzika. Kilka bardzo intensywnych dni, które były dla nas nie tylko świętem żeglarstwa, ale także świętem polskości na norweskiej ziemi. Może to wielkie słowa, ale tak odczuwam to ja - Polka, co do kraju być może już nie wróci.

Tall Ships Races zwieńczyła parada żaglowców, czyli Parade of Seil.
Mamy to szczęście, że paradę żaglowców można było obejrzeć z pobliskiej plaży. Renifera chyba wystraszył deszcz, bo punkt obserwacyjny urządził sobie najpierw na tarasie, a potem przy oknie. A ja nie mogłam oprzeć się pokusie i ubrana "po norwesku" poszłam na plażę. Po jedenastej statki zaczęły gromadzić się na naszym fiordzie - Valderhaugfjorden. Ustawiły się w szyku i punktualnie w południe zaczęły swoją majestatyczną wędrówkę w stronę miasta. Nie wszystkie podniosły żagle, ale widok był wspaniały. Sunęły wolno, jeden za drugim, zupełnie nie przejmując się falami mgły i rzęsistym deszczem. Może to i dobrze, że parada rozpoczęła się niepogodą, a raczej typowo norweską pogodą? Być w Norwegii i nie doświadczyć mgły, deszczu i posępnych chmur? Nie do pomyślenia! Słońce pojawiło się w ostatnim kwadransie parady. Należało się to i tym, co na wodzie, i nam - na lądzie. Stojąc na mokrych od deszczu kamieniach żałowałam, że nie mam w ręce polskiej flagi. Na sąsiednim cyplu stały dwie Norweżki i witały swoje załogi, wymachując flagami. Naprawdę im zazdrościłam tych flag. Moje machanie rękami chyba na niewiele się zdało, zważywszy jaka odległość dzieliła mnie od statków. Ale jeśli widzieliście taką jedną, co stała sama na kamiennym cypelku i machała w Waszym kierunku, to byłam to ja - Reniferowa:)











































































Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz