brattvaag

brattvaag

KIM JEST RENIFEROWA?

Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.

Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.

Zapraszam!

Reniferowa

poniedziałek, 12 grudnia 2016

(226) Lussekatter



Jutro, 13 grudnia, norweskie dzieci upamiętnią świętą Łucję. Białe stroje, światło we włosach. I lussekatter, które zajada się po odśpiewaniu pieśni o Santa Lucia. Lussekatter to drożdżowe bułeczki, do których oprócz tak popularnego w Norwegii kardamonu dodaje się odrobinę szafranu. To właśnie szafran nadaje im taką świetlistą barwę. Uczestniczę w takim świętowaniu już kilka lat i zawsze ulegam czarowi. Jest coś czystego i pięknego w tym świetle niesionym przez maluchy. Dzieci nie znają tragicznego losu Łucji. Na tym skupiać się nie trzeba.
Łucja, dziewczyna, która wszystko poświęciła swoim ideałom.

13 grudnia nam Polakom kojarzy się jednoznacznie. Chciałam opowiedzić moim norweskim koleżankom o tym, jaki był mój kraj wtedy, przed 35 laty. Mróz za oknem, generał w telewizji i wojsko na ulicach. Tyle chciałabym powiedzieć, ale słowa to za mało. Ze smutkiem obserwuję, co dzieje się w kraju. Nie mam już siły słuchać kłótni o to, czyja prawda prawdziwsza. Przygnębia mnie ta ciągła wojna. Kiedy w końcu będzie normalnie, albo choć nieco normalniej?
Upiekłam dziś lussekatter. Jutro, zamiast rozmawiac z koleżankami o stanie wojennym, usmiechnę się do śpiewających dzieci i zjem drożdżową bułeczkę.


Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa