brattvaag

brattvaag

KIM JEST RENIFEROWA?

Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.

Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.

Zapraszam!

Reniferowa

sobota, 6 maja 2017

(241) Wycieczka do Borgundgavlen i Sunnmøre museum

Kyrkjebuer przeniesione do muzeum ze Strandy


Nasza szósta trasa w ramach akcji Stikk ut!. Odwiedziliśmy dziś Borgundgavlen i Sunnmøre museum.
Większa część zbiorów muzeum położona jest pod gołym niebem. Zgromadzono tu liczne zabytkowe drewniane budowle. Są wśród nich budynki mieszkalne, a także użytkowe takie jak obora, stodoła, spichlerz, stajnia, kuźnia, czy młyn. Wszystkie zabudowania zostały przeiesione na teren muzeum z różnych części Sunnmøre, m. in. z Fosnavåg, Strandy czy Voldy. Gdy byliśmy przed laty po raz pierwszy w Sunnmøre museum, poprosiliśmy o przewodnika. A że byliśmy jedynymi zainteresowanymi, to mieliśmy przewodniczkę tylko dla siebie. Wędrowaliśmy po tym pieknie położonym skansenie w towarzystwie rewelacyjnej młodej Norweżki. Do dziś pamiętam, że miała na imię Randi. W trakcie ponad godzinnego spaceru wśród wiekowych drewnianych zabudowań opowiadała nam o tym, jak kiedyś się tu żyło. O ciężkiej, nieraz nieludzko ciężkiej pracy. O ufundowanej w 18. wieku bezpłatnej szkole dla ubogich dzieci. O przedmiotach codziennego użytku. Najbardziej zapadła mi w pamięć opowieść o ludziach przemierzających dziesiątki kilometrów do kościoła. Szli całymi rodzinami, a na plecach nieśli pakunki z odświętnym ubraniem i porządnymi butami. Zanim dotarli do kościoła zatrzymywali się w znajdujących się w jego pobliżu niziutkich budynkach, tzw. kyrkjbuer. Tu pokrzepiali się przyniesionym ze sobą prowiantem i przebierali się w te porządne, "kościelne" ubrania. Kyrkjebuer, które można obejrzeć w muzeum pochodzą z pobliskiej Strandy.
Część pielgrzymów musiała w drodze do kościoła przepłynąć fiord. Wielu spośród nich nie umiało pływać. Przy niesprzyjajacej aurze łodź wywracała się i zdarzało się, że żaden z nich do kościoła nie dotarł.
Muzeum posiada bogaty zbiór łodzi. Ale o tym napiszę innym razem.

Nasza przewodniczka Randi w ostatnim ze zwiedzanych przez nas domów zapiewała dla nas. Głos miała taki, że czułam ciarki na plecach. Zdradziła nam, że oprowadzanie turystów to tylko wakacyjna praca. Okazało się, że studiowała śpiew operowy. Stąd ten głos. Mineły lata, być może Randi śpiewa teraz dla licznie zgromadzonej w operze publiczności. A my minikoncertu, jaki nam dała przed laty chyba nigdy nie zapomnimy.












***
Na Borgundgavlen rośnie mnóstwo brzóz. Przeprowadzamy mały eksperyment, do którego niezbędna jest nam kora brzozy. Zebraliśmy jej dziś trochę. Jeśli eksperyment sie powiedzie, podzielę się tu wynikami. Jeśli nie, trzeba będzie po prostu zapomniec o sprawie;)


Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz