2 października 2011, niedzielne popołudnie. Umordowani podróżą docieramy na wyspę. Ciekawi jutra, pełni nadziei i wątpliwości. Czy spełni się nasz norweski sen?
Dziś mija rok. Tak, to tu.
Przebudzenie byłoby bolesne. Tu życie toczy się niespiesznie, a jednak wszystko udaje się zrobić na czas. Mam nareszcie święty spokój. Nawet inaczej patrzę na psie kudły. Ja już z nimi nie walczę, ja je po prostu spokojnie odkurzam. Serdecznie pozdrawiam.
Piękne widoki....Mam nadzieję,że norweski sen się właśnie spełnia...Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńPrzebudzenie byłoby bolesne. Tu życie toczy się niespiesznie, a jednak wszystko udaje się zrobić na czas.
UsuńMam nareszcie święty spokój. Nawet inaczej patrzę na psie kudły. Ja już z nimi nie walczę, ja je po prostu spokojnie odkurzam.
Serdecznie pozdrawiam.