czwartek, 11 lipca 2013
(165) Norweskie powietrze działa cuda;)
Ruch na fiordzie w rozkwicie. Teraz nie tylko w weekendy, ale przez cały tydzień coś stale śmiga za oknem, rozbryzgując fale. Dziś koło godziny dwudziestej za oknem pojawił się olbrzymi cruiser ORIANA. Marinetraffik informuje, że statek mierzy 261 metrów i zmierza do Bergen. Dzięki nowej, zdecydowanie dłuższej kai liczba turystów przypływających tymi wielkimi pływającymi hotelami do Ålesund poszybowała ku szczytom.
Mieszkańcy miasta z jednej strony cieszą się z ogromu turystów, bo kto z Sunnmøre, ten lubi zapach pieniędzy, a goście zostawiają ich tu sporo. Z drugiej strony, muszą na czas lata przywyknąć do zatłoczonych uliczek i uzbrojonych w aparaty fotograficzne i kamery przybyszy.
U nas za to spokojnie, jak to na wsi.
Dookoła słyszę, że ten ma urlop i tamten ma urlop i jeszcze ci z naprzeciwka. A my na razie urlopu nie mamy. I, co dziwniejsze, chce nam się chodzić do pracy. Pamiętam, jak co roku odliczałam dni do zakończenia roku szkolnego i z jaką ulgą zamykałam za sobą drzwi szkoły, gdy zaczynały się wakacje. W Polsce pracowałam z dziećmi i w Norwegii pracuję z dziećmi. To na pewno norweskie powietrze tak namieszało mi w głowie, że wieczorem z uśmiechem myślę o czekającym mnie kolejnym dniu w pracy.
Bo gdyby nie powietrze, to cóz takiego?
Wszystkim dobrym ludziom życzę wspaniałego letniego wypoczynku!
Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa
Wczoraj łapałam tego cruiser'a na rowerze :D bo mi śmignął sprzed nosa jak wracałam ze sklepu... nie wiem czy ktoś na mojej wyspie goni tutaj statki na rowerze :))) ale jeśli tak to na pewno duzo nas łączy... Ty polujesz w oknie :))) i fajnie zobaczyć u Ciebie, że mniej więcej w tym samym czasie polowałaś na to samo co ja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę pieknej pogody :)
Judyta
Weekend ma być, niestety, deszczowy.
UsuńDziś jeden malec narzekał: "No nieeee, znowu słońce wyszło". Nie pasowało mu to, bo musiał zmienić spodnie na szorty
Trenuję cierpliwość;)
Pozdrawiam serdecznie:)
Witam!
OdpowiedzUsuńMamy w Norwegii przyjaciół (polskie małżeństwo), którzy na początku tego roku wyemigrowali po blisku 2 dekadach życia w Hiszpanii. Pierwsze miesiące były trudne, ale teraz już "z górki". Jak mówią, największą przeszkodą jest język, bo angielski przestaje wystarczyc a hiszpański - raczej "psu na budę".