Czekamy na lotnisku na O. i M.
W drzwiach dzielących nas od hali przylotów pojawia się rudowłosa kobieta. W obu rękach wypchane po brzegi czerwone torby z duty free. Kilka kroków i nagle - wielkie plaaask. Upadając, próbuje ratować to, co pobrzękiwało przed chwilą w torbach. Mężczyzna w kraciastej koszuli podbiega do niej, zbiera torby.
I z ulgą w głosie oznajmia po polsku:
Na szczęście nic się nie pobiło!
Kobieta podnosi się niezgrabnie. Dziękuje po norwesku.
Życie!
Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz