Mimo że aura nie całkiem sprzyja, spędzam godziny na powietrzu. Przed południem wybrałam się do oddalonej o około trzy kilometry jaskini Skjonghellaren, a wieczorem weszłam znów na Signalen. Renifer oglądał zmagania Islandii z Francuzami, a ja podążałam w kierunku szczytu. Drzewa pachną zielenią i wilgocią, chmury tworzą coraz to nowe kształty, słońce to pojawia się, to chowa.
A jagody zaczynają granatowieć na krzakach.
Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz