Moich współkursantów zamurowało, gdy usłyszeli, że polskie dziecko musi powtarzać rok nauki, gdy otrzyma na koniec roku negatywną ocenę z dwu lub kilku przedmiotów.
Uznali, że to dziwne, aby ktoś musiał przymusowo powtarzać także te zagadnienia, z którymi sobie radzi. W wielu państwach (także w Norwegii) takie dzieci kontynuują naukę z własną klasą i mają zorganizowaną dodatkową pomoc w celu nadrobienia zaległości.
Iluż znam takich Janków, Józków i Piotrusiów (dobór imion przypadkowy), którzy musieli po raz kolejny słuchać, że „Słowacki wielkim poetą był”. I wcale nie dlatego, że nie radzili sobie na lekcjach polskiego, ale na przykład byli cieniutcy z przedmiotów ścisłych i przytrafiło im się repetowanie klasy.
Usłyszałam też, że widocznie pochodzę z bardzo bogatego kraju, skoro stać nas na finansowanie takich powtórek z wszystkich przedmiotów, a nie tylko z tego, który jest piętą achillesową dziecka.
Tak, pochodzę z tak bogatego kraju.
Odrobina norweskiego - dziś na specjalne życzenie;)
po norwesku: Et godt hjem er den beste skole.
po polsku: Dobry dom jest najlepszą szkołą.
Pozdrawiam!
Ha det bra!
Reniferowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz