brattvaag

brattvaag

KIM JEST RENIFEROWA?

Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.

Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.

Zapraszam!

Reniferowa

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Molnesfjellet. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Molnesfjellet. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 1 maja 2017

(235) Molnesfjellet






Dziś wystartowała tegoroczna akcja Stikk ut! Ilość wycieczek wzrosła ze 119 w ubiegłym roku do 136 w tym. Ubiegłorocznym rekordzistom udało się zaliczyć wszystkie cele, czyli 119 różnych tras. Nasz wynik był mniej imponujący, ale najważniesze, że ruszaliśmy się zdecydowanie więcej niż zazwyczaj. Dziś za nami Molnesfjellet. Zaparkowaliśmy przy stadionie na Roald na Vigrze, potem przeszliśmy niemal na koniec piaszczysto kamienistej plaży aż do stromego podejścia na Molnesfjellet. Pogoda wymarzona. Niby 13 stopni, ale większość trasy pokonałam bez kurtki, a po drodze spotkaliśmy nawet ludzi w krótkich spodenkach i lekkich koszulkach. Między kamieniami skalistego wbrzeża wypatrzyliśmy nawet parę połyskującą z oddali nagością. Renifer mógł sobie ze mnie podworować, bo zareagowałam ucieczką na galop młodego byczka w moim kierunku. Pastwisko, wzdłuż którego trzeba przejść, otoczone jest drutem pod napięciem, więc taki galop w moim kierunku niczym złym zakończyć sie nie mógł. Kiedyś w Bieszczadach uciekałam przed ogromnym baranem na oczach gromady harcerzy. Serce w gardle to mało powiedziane.










Maj rozpoczęliśmy udanym skokiem w naturę. Mogłabym tak codziennie.

Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

piątek, 12 października 2012

(101) Molnes



Łapanie w obiektyw słońca, co za horyzontem się chowa i pies w błocie po uszy.
Dziś byliśmy w Molnes.

***

W 2002 roku król wydał dekret, na mocy którego ustanowiono Molnes rezerwatem przyrody. Jest to część planu ochrony wybrzeży morskich w Møre og Romsdal. Molnes mieści się na wyspie Vigra. Należą do niego Molnesfjellet (góra Molnes) i długi pas piaszczysto - kamiennego wybrzeża.

***

Nasza wyprawa zaczyna się od wejścia na Molnesfjellet. Trasa wiedzie najpierw dość stromo. Jest sporo błota, co wcale nie przeszkadza psu. Moja kondycja ostatnio poleciała drastycznie na pysk, niemal siegając dna, więc człapię na końcu. W pobliżu mam Renifera. Chyba się boi, że spadnę w jakieś czeluści po drodze. Młodzi hen, hen daleko w przodzie. Pies emeryt robi dzięki temu dodatkowe kilometry biegając między mną, czyli ogonem wyprawy, a tymi, co na przodku. Chyba wyślę naszemu polskiemu weterynarzowi jego zdjęcie. Niech oprawi w ramki i pokazuje jako przykład cudownego ozdrowienia. Po przejściu grzbietem góry aż do jej podnóża po drugiej stronie, wędrujemy długo plażą. Jest spokojny wieczór. Słońce chowa się za horyzont, gdy jesteśmy na szczycie. Teraz niebo pomalowane jest żółto - czerwono - rudą farbą. Czyjeś włosy gubią się w tej rudości. Szum fal zlewa się z oddechem. W dali zarysy sylwetek Młodych. Pies gania z kijem w pysku.
Lubię taki spokój. Pustą plażę. W dali oświetlony statek. Firanki chmur w górze i szepty piasku i kamyków pod stopami.
Trochę nostalgii, trochę nadziei, trochę smutku. Jakaś tęsknota. Tajemnica.
Życie.

Cudne jest Molnes.



















Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

sobota, 24 marca 2012

(70) Popołunie na Vigrze - Molnesfjellet




Dziś weszliśmy na Molnesfjellet. To najwyższy punkt wyspy Vigry wznoszący się 122 metry nad poziomem morza. Dla Renifera to spacerek, dla psa przebieżka, dla mnie trochę trudniejsze zadanie. Mocno wiało. Przy większych porywach wiatru łapałam się wysokich kęp trawy jak tonący brzytwy. Pies jakby dostał wiatru w skrzydła - ganiał jak szalony, a uszy fruwały mu niczym latawce. Szczęśliwy, że nie trzymamy go na smyczy.
Wracając kamienisto - piaszczystą plażą, snuliśmy plany na następne wakacje. Latem będziemy tu na pewno częstymi gośćmi.
















***

Rok temu ciężko było z naszym psiakiem. Jego polski lekarz chyba przecierałby oczy ze zdumienia, widząc, że ten czworonożny staruszek śmiga po górach jak młoda kozica.


Pozdrawiam!
Ha det bra!
Reniferowa