brattvaag

brattvaag

KIM JEST RENIFEROWA?

Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.

Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.

Zapraszam!

Reniferowa

wtorek, 23 października 2012

(103) Det er helt Harry, czyli obciach po norwesku

Źródło:www.dagbladet.no

Stale uczę się języka i sprawia mi to wielką frajdę. Norweskie radio, telewizja, prasa. Siedzenie nad książką, słownikiem, grzebanie w internecie. Teraz mam fazę na frazeologizmy. Możliwość zrozumienia idiomów to glębsze zanurzenie się w języku. Ja na razie brodzę w wodzie po pas, ale wierzę, że przyjdzie czas na odważne zanurkowanie.

Dziś będzie o zwrocie å være Harry, czyli o byciu Harry. Gdy Norweg mówi: Det er så Harry! albo Det er helt Harry! nie ma na myśli żadnego Harrego, jak moglibyśmy przypuszczać. On mówi o czymś obciachowym.
A co jest obciachem według Norwegów? Lista zmienia się z czasem, ale najczęściej królują na niej:
- grilldress, czyli dres z tworzywa sztucznego o rażących kolorach, szczyt lansu w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych,
- svenskehandel (inaczej: harrytur lub harryhandel) – tanie zakupy, na które Norwegowie wybierają się do Szwecji,
- spisse sko – buty w szpic,
- campingvogner og campinglivet - samochody campingowe i campingowe życie,
- kosedresser - jednoczęściowe ubrania dla dorosłych (jak tzw. pajacyki dla niemowlaków). Obciachem jest chodzić w takim pajacyku poza domem, a szczytem obciachu – lecieć samolotem w takim odzieniu (zdarza się, zdarza!).

TU artykuł w Dagbladet o uczuciach, jakie budzi kosedress: albo się go kocha, albo nienawidzi. Tytuł: Skal aldri i mitt liv ta på meg en slik en, czyli Nigdy czegoś takiego na siebie nie włożę

O Harrym usłyszałam po raz pierwszy od Kristine. Opowiadała kiedyś, jak stała się ofiarą niewybrednego żartu. Miała brać udział w balu przebierańców (utkledningsfest), a hasło przewodnie imprezy: alt helt Harry, czyli wszystko kompletnie obciachowe. Pomyslała, że idealnym strojem na taką okazję jest grilldress. Rozesłała wici, odwiedziła pobliski Fretex. Udało się zdobyć dresik, który bił w oczy krzykliwymi kolorami tak, że mógłby z powodzeniem zastąpić światła na skrzyżowaniu. Do tego szelest nylonu przy każdym kroku.
Pojawiła się na imprezie. Wszyscy Francja - elegancja, wystrojeni.
I ona - jedyna w grilldresie.

Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz