Jadąc od nas na południe (drogą E 39), po około siedemdziesięciu kilometrach trafisz do Voldy. Volda jest gospodarzem corocznego Norweskiego Festiwalu Filmów Dokumentalnych (Den Norske Dokumntalfilmfestivalen). O ile mnie pamięć nie myli, to właśnie studenci z Voldy prezentowali swoje filmy krótkometrażowe w ramach "Strefy Norwegia" we Wrocławiu.
Volda liczy nieco ponad osiem tysięcy mieszkańców, ale ostatnio zasłynęła nie tylko w kraju, ale też w Europie i USA. Otóż studenci kierunku medialnego Wyższej Szkoły w Voldzie (Høgskulen i Volda) nakręcili film, który okazał się kinowym przebojem ubiegłego roku. Mieli oni w ramach pracy zaliczeniowej nakręcić film dokumentalny o ciekawej lokalnej osobistości. Wybór padł na tajemniczego mężczyznę znanego w okolicy jako łowca trolli. Dziś usłyszałam w wiadomościach, że w Wielkiej Brytanii płyty z tym filmem sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Widziałam "Łowcę Trolli" i rekomenduję go tym, którzy lubią specyficzne skandynawskie poczucie humoru. Film sadzony jest w kontekście kulturowym i doszukiwanie się drugiego dna w pewnych zwrotach czy sytuacjach to świetna zabawa. Ale znajomość norweskich realiów nie jest konieczna. Jeśli Brytyjczycy boki zrywają przy "Łowcy Trolli", to na pewno film znajdzie też fanów w Polsce. Ryczałam ze śmiechu, jak na Reniferową przystało, patrząc na próby zdobycia próbki krwi trolla (do strzykawki wielkości kanki na mleko). Salwy śmiechu na widowni towarzyszyły też pojawieniu się ekipy dostarczającej martwe niedźwiedzie (nie powiem, dlaczego, by nie spojlerować).
Kinomani znajdą w filmie aluzje do innych kinowych przebojów (np. Blair Witch Project), a ci, którzy nieco liznęli norweskich historii o trollach i ich zwyczajach, wypatrzą w nim te wszystkie na pozór nieistotne drobiazgi. Film pokazuje też piękną norweską naturę i to jeden z większych jego atutów.
Na koniec wypada podkreślić, że film to pseudodokument. Spisek rządowy w sprawie zatajenia istnienia trolli oraz działanie tajnej jednostki antytrolowej to wymysł młodych filmowców.
Bo w końcu któż by w Norwegii wierzył w trolle?
***
Dziś pisałam ostatni próbny egzamin przed Norskprøve 3.
I choć to piątek, trzynasty dzień stycznia - det gikk bra!
***
Odrobina norweskiego:
po norwesku: Det gikk bra!
po polsku: Poszło dobrze!
Pozdrawiam!
Ha det bra!
Reniferowa
brattvaag
KIM JEST RENIFEROWA?
Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.
Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.
Zapraszam!
Reniferowa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz