brattvaag

brattvaag

KIM JEST RENIFEROWA?

Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.

Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.

Zapraszam!

Reniferowa

sobota, 17 listopada 2012

(109) Pogadać jak Norweg z Norwegiem

Norwegowie używają dwóch oficjalnych odmian języka. Bardziej popularny jest bokmål, mniej nynorsk. Bokmål to znorwegizowana wersja języka duńskiego, pamiątka po czasach unii z Danią. Nynorsk z kolei to powrót do korzeni, do języka przodków. Ci, którzy nie mieli potrzeby albo możliwości, by uczyć się pisać, bokmåla nie znali wcale. Twórca języka nynorsk Ivar Aasen pochodził z Ørsta, wsi położonej około 70 kilometrów na południe od naszej wyspy. Szybko stracił rodziców. Jako młody chłopiec zaczął samodzielną naukę czytania i pisania. Mimo że był typowym molem książkowym, podobno w czasach dzieciństwa spędzał w szkole nie więcej niż dziesięć dni w roku. Ten zapalony do książek samouk w wieku osiemnastu lat dostał posadę nauczyciela. Ale to nie czytelnicze zacięcie sprawiło, że Ivar stał się legendą dla Norwegów. Norwegowie zawdzięczają mu bowiem stworzenie języka nynorsk. Języka, który jest wypadkową wielu norweskich dialektów. Języka bliskiego żywej mowie, a więc bliższego życiu.

Języka nynorsk używa obecnie około piętnastu procent Norwegów. I my trafiliśmy w okolicę, gdzie panuje nynorsk. Mowa oczywiście o używaniu języka w piśmie. Bowiem tu jest sprawą powszechną (przynajmniej na naszym terenie), że ludzie używają innego języka pisanego - na przykład w sytuacjach oficjalnych - a innym mówią. Bo mnóstwo Norwegów mówi dialektem. Mówi się, że ile wsi, miast i osad, tyle dialektów. Åslaug zażartuje, że język, którego uczy się na kursach – bokmål - to taki klasserommsdialekt, czyli dialekt szkolnej klasy. Bo poza szkołą język jest inny - żywszy, bogatszy, barwniejszy. Życie faktycznie dowodzi, że trudno spotkać Norwega, który mówi czystym bokmålem lub czystym nynorskiem. Ludzie przemieszczają się, z nimi wędrują ich dialekty. I często język oficjalny miesza się z jakąś regionalną odmianą. Jak dziecko ma ojca z Ålesund, a matkę z Bergen, to bardzo prawdopodobne, że będzie po ålesundsku mówić "E hete Kari å e kjem fra Ålesund", co w bokmålu wygląda tak: "Jeg heter Kari og jeg kommer fra Ålesund". Do tego po bergeńsku będzie wymawiać tzw. języczkowe "r" (po norwesku nazywa się to skarring).

Przed wyjazdem do Norwegii uczyłam się języka norweskiego w Polsce. Oczywiście najpopularniejszej jego odmiany. Gdy w końcu dotarłam tu z książkowym bokmålem w głowie, załamywało mnie, że tak mało rozumiem z tego, co mówią ludzie w autobusie, sklepie, na przystanku. Z niektórych rozmów wyłapywałam tylko pojedyncze słowa. Teraz jest lepiej. Zawdzięczam to w dużej mierze telewizji i radiu. Już mnie nie dziwi, że rozmowa trzech osób toczona jest jednocześnie w trzech różnych dialektach. I raczej nie powoduje to nieporozumień. A ja słucham, słucham, słucham. I już przestaję się dziwić. Francuzi mają niezliczona ilość win i serów, Norwegowie ukochali dialekty.
Jeśli dopiero przyjechaliście do Norwegii i macie podobne odczucia, to chce was zapewnić, że z czasem zaczniecie nie tylko rozumieć coraz więcej, ale też coraz częściej rozróżniać, kto jakim dialektem mówi. Gdy kiedyś trafiła do nas do szkoły nauczycielka mówiąca gardłowo, z charakterystycznym "r" języczkowym, od razu pomyślałam, że musi pochodzić z Bergen. I nie pomyliłam się.

***

Zima, śnieg smaga zmęczoną podróżą twarz. Mężczyzna ze sfatygowaną torbą pełną notatek dociera do kolejnej wsi. Grzeje zmarznięte dłonie przy ogniu. Wyciąga kajet, pióro. Mości się wygodnie. Przygląda się ludziom, słucha ich rozmów. I notuje. Niektóre wyrazy podkreśla dwiema liniami. Chłonie każde słowo. Wiele z nich znajdzie miejsce w tworzonym przez niego systemie słów - systemie, który bliski będzie i zrozumiały wszystkim tym napotkanym po drodze ludziom. Jak ogarnąć ten ogrom lokalnych dialektów, jak znaleźć wspólny mianownik i stworzyć język bazujący na tym, co je łączy? Podobno odwiedził dwieście czterdzieści cztery gminy. W czasach, gdy nie było samochodów, tuneli, promów, a utwardzona droga była luksusem. Do tego zmagać się musiał z licznym gronem przeciwników, którzy w nowym języku widzieli konkurencję dla powszechnie wtedy panującego bokmåla. Udało się. Nynorsk, który Norwegowie zawdzięczają Ivarovi Aasenowi, to jeden z obecnie obowiązujących języków w Norwegii.
I choć nam - emigrantom - dołożył Ivar pracy (uczę się, uczę języka i końca nie widać), to chylę czoła przed jego niewybrażalną, benedyktyńską pracą.

Na mapce poniżej trasy, które przemierzył Ivar Aasen.

Źródło mapki: http://www.spel.aasentunet.no/reiser/Kart/index.html



Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz