

Czytam Białego tygrysa. Akcja powieści toczy się w Indiach. Opisy są tak sugestywne, że niemal czuję smród unoszący się nad Gangesem. Wychudzone dzieci, umęczeni rykszarze i głód zaglądający w zapadnięte oczy. Chłopiec podsłuchujący gości w herbaciarni. I jego marzenia o lepszym życiu.
A za naszym oknem pojawia się właśnie olbrzymi cruiser. Calebrity Eclipse sunie po niespokojnych dziś wodach fiordu. Sprawdzam dane statku na marinetraffik. Przy trzech tysiącach rejsowych gości krząta się tysiąc pięciuset członków załogi. Można sobie wyobrazić, ile resztek jedzenia trzeba zutylizować po takim kursie.
Niedawno widziałm Mr. Nobody. Film o tym, jak to przypadek rządzi naszym życiem.
I egoistycznie myślę: Jak dobrze, że los zesłał mnie nad fiord, a nie nad Ganges.
Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa
nie da się ukryć - fjordy a Ganges...Choć mój kolega Winston - Hindus urodzony w Indiach, pochodzący z bardzo bogatej rodziny roztacza piękne widoki tamtejszych rejonów. Miał szczęście, ale wybrał Polskę, z naciskiem na Kaszuby.
OdpowiedzUsuńi moja prywata przy okazji - Reniferowa, czy podczas Waszych wojaży po Norge korzystaliście z kampingów? Studiuję pilnie Norsk Camping Guide 2013. Mam pytanie - czy lipiec to rzeczywiście szczyt urlopowania i lepiej zabookować miejsce na polu wcześniej?
Klem.
Jedziecie z dziećmi. Lepiej nie ryzykować i rezerwować miejsce. Za (niezarezerwowane) schronisko Preikestolen zapłaciliśmy krocie, bo zaoferowano nam ostatni i chyba najdroższy pokój.
UsuńTak, lipiec w większości norweskich firm to czas urlopów.
Pozdrawiam:)
głupio zabrzmiało - miał szczęście, ale wybrał Polskę....:/ Chciałam napisać, że w porównaniu z bohaterem Białego Tygrysa dane było W. urodzić się uprzywilejowanym.
OdpowiedzUsuń