brattvaag
KIM JEST RENIFEROWA?
Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.
Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.
Zapraszam!
Reniferowa
niedziela, 12 maja 2013
(158) Gange Rolv - pamiątka po wikingach we Francji
Zdjęcie wykonane w parku miejskim Ålesund. W górze, w tle za pomnikiem Gange Rolva słynne ålesundskie wzniesienie - Aksla. To tu zmierzają codziennie turyści, by podziwiać zapierającą dech w piersi panoramę miasta.
Do posterunku policji w Ålesund można dojść dwiema ulicami: albo położoną niżej hałasliwą Nedre Strandgate, albo leżącą wyżej spokojną Gange Rolvs gate. Kim był Gange Rolv, aby jego imieniem nazwać jedną z ålesundskich ulic?
Otóż wśród wodzów wikingów był jeden, który rozmiarami przypominał mitycznego kolosa. Był tak ogromnej postury, że żaden koń nie zdołał go udźwignąć. Ponoć to jemu i jego towarzyszom zawdzięcza swą nazwę Normandia. Gange Rolv był bowiem jednym z tych Normanów, którzy licznie osiedlali się na terenach obecnej Normandii przed ponad tysiącem lat. Nie był Gange Rolv zwykłym osadnikiem, nosił bowiem tytuł księcia Normandii.
***
Zatrzymujemy się kiedyś z koleżanką przed pomnikiem Gange Rolva na Vigrze. Vigra to ta wyspa, na której leży ålesundski port lotniczy. Jestem w tym miejscu po raz pierwszy. Głosno myślę: O, widziałam też jego pomnik w parku miejskim w Ålesund. Ma też pomnik u was na Vigrze. Dziwne, że nie ma takiego na sąsiedniej Giske. W końcu Gange Rolv stamtąd pochodził.
No i uderzyłam w czułą strunę.
Zapytasz mieszkańca Vigry, gdzie urodził się Gange Rolv - odpowie: Oczywiście na Vigrze!.
Zapytasz mieszkańca Giske - Oczywiście na Giske!
Odwieczny spór. Tu oczywiście nikt włosów z głowy nie rwie i szat nie rozdziera z tego powodu. Tu nawet najwięksi przeciwnicy polityczni (aż głupio byłoby powiedzieć: wrogowie) prowadzą rzeczową dyskusję, a nie obrzucają się błotem jak banda rozzłoszczonych dzieciaków.
Uśmiecham się do koleżanki, a w głowie kołacze mi myśl: Czy warto się o Gange Rolva spierać? Oby kiedyś ludzie żyjący w pięknym kraju na Wisłą też mieli tylko takie problemy.
Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz