brattvaag

brattvaag

KIM JEST RENIFEROWA?

Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.

Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.

Zapraszam!

Reniferowa

czwartek, 9 maja 2013

(157) Russetida 2013 - czas zażyc kąpieli



Spaceruję z psem - rekonwalescentem wzdłuż fiordu. Jest piękny, słoneczny dzień. Pierwszy taki po okresie deszczy, gradów, ulew, ścinającego z nóg wiatru i zimna. Na wodzie kilka łodzi. Ludzie korzystają z łaskawości aury. Na krzewach pąki, a nawet nieśmiało wyłaniające się z nich listeczki. Jeszcze trochę i wiosna wybuchnie z całym impetem.
Temperatura w cieniu - dziesięć stopni, w słońcu - dwadzieścia trzy. Sąsiad na podwórku w samych szortach. Żyć, nie umierać, panie!
Zbliżamy się (pies i ja) do niewielkiej plaży, która latem służy za kąpielisko okolicznym maluchom. Jestem dosyć blisko, staję na skarpie i patrzę w dół. A tam grupka russów zażywa kąpieli, śmiejąc się i pokrzykując. Czerwone russowe portki leżą rozłożone na kamieniach. Domyślam się, że to jedno z zadań, które muszą zaliczyć kończący w tym roku edukację licealiści. Tak zdobywa się kolejne russeknuter. Tak, to na pewno zadanie. Jeden z trzech stojących na brzegu chłopców filmuje kąpiących się. W ten sposób dokumentuje się russowe szaleństwa. Woda w fiordzie na pewno lodowata.
Kilka dni temu, będąc na zakupach w Moa, widzieliśmy ośmiu młodzieńców pozwiązywanych szelkami na kształt psiego zaprzęgu. Wędrowali na czworakach po alejkach centrum handlowego filmowani przez rozbawioną nastolatkę. Koleżanka z pracy opowiadała mi, że jednym z zadań jej córki było wybranie się do sklepu i zrobienie zakupów w pełnym rynsztunku lanngrenowym, czyli w nartach biegowych, goglach, z kijakmi w rękach, w odpowiednim stroju.
Russetida to także czas szalonych imprez z głośną muzyką, lejącym się litrami alkoholem i przypadkowym seksem. Jak co roku, jest to szeroko komentowane w mediach. Mówi się też o różnych formach przemocy powiązanych z tym zjawiskiem - przywiązywaniu do ławek w parku, pojeniu alkoholem nieletnich, nawet o gwałtach w trakcie russowych imprez.
Cóż, trzeba wierzyć, że to przypadki marginalne i że większość świętujących russetida kieruje się w swoich poczynaniach zdrowym rozsądkiem.
Oby.


Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz